
Nicholas
Sparks to jeden z najsłynniejszych pisarzy powieści romantycznych.
Wiele z jego książek zostało zekranizowanych lepiej bądź gorzej. W mojej
opinii jego książki nie różnią się tak diametralnie, więc opisywanie
wszystkich nie ma większego sensu, zamiast tego skupię się na tytule „I
wciąż ją kocham”. Jest to jedno z popularniejszych jego dzieł, głównie
za sprawą filmu o tym samym tytule, choć w ocenie wielu odbiorców
pierwowzór ma o niebo lepiej poprowadzoną fabułę. Ponieważ nie widziałem
ekranizacji, mam nadzieję, że pozostanę bezstronny.
Fabuła
skupia się na relacjach głównego bohatera, czyli Johna Tyree, z ojcem,
którego przez większość życia nie rozumiał, oraz ukochaną Savannah, z
którą przeżywa swoje najszczęśliwsze chwile. Kim jest właściwie John? W
młodości nie zapowiadał się na żadną osobistość, wolał łapać fale na
wybrzeżu i włóczyć się po mieście, a za wszystkie niepowodzenia obwiniał
ojca, który samotnie go wychowywał. Jego historia potoczyła się tak, że
zaciągnął się do wojska, możliwe, że była to forma ucieczki od
przeszłości. Nauczył się tam samodyscypliny i odpowiedzialności.
Podczas
jednej z przepustek zachowuje się szarmancko, ratując przed zalaniem
torbę nieznajomej dziewczyny. Ta chcąc się odwdzięczyć, zaprasza go na
ognisko, organizowane wraz z przyjaciółmi z wolontariatu. Niewiele
trzeba było, by zakochali się w sobie po uszy. Jak to bywa w romansach,
ich cechy wzajemnie się dopełniają, tworząc spójną całość. On nie widząc
sensu w życiu, zaciąga się do armii amerykańskiej stacjonującej w
Niemczech, czego później bardzo żałuje, ona jest bardzo religijną
studentką, która chce poświęcić życie dla chorych dzieci.
Fabuła
jest silnie powiązana z tłem historycznym, gdyż rozstanie dwojga
zakochanych jest spowodowane przedłużającym się stacjonowaniem wojsk
Johna w krajach Bliskiego Wschodu, m.in. po zamachu z 11 września.
Podsumowując,
książka bardziej zasłynęła ze swoich cytatów aniżeli jako całość,
jednak nie przeszkodziło to w rozchwytywaniu jej. Jeśli chcielibyście
przekonać się, jak miłość Johna i Savannah przetrwa próbę czasu oraz
jakie problemy rodzinne porusza Sparks, polecam najpierw przeczytać
powieść, a dopiero potem obejrzeć film. Według mnie historia nie jest
zbyt romantyczna i wzruszająca, i bardziej ciekawiło mnie, jak rozwinie
się wątek relacji Johna z ojcem niż jego związek, jednak według opinii
wielu powieść czyta się z zapartym tchem. Jako że nie da się obiektywnie
stwierdzić tego, czy książka nas poruszy, jedynym sposobem, by się o
tym przekonać, jest przeczytanie jej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz